Podróż Zamki nad Loarą - Chambord
Tym razem chcemy zabrać Was w podróż po znanych zamkach nad Loarą. Odwiedziliśmy je, przynajmniej niektóre, kilka razy i to nawet jednego dnia.
Zaczniemy od największego, będącego w posiadaniu państwa, zamku Chambord. Uważany jest za najbardziej okazały choć to szerokie pojęcie i nie wszyscy się z tym zgadzają. Mieści sie pośrodku olbrzymiej posiadłości, wśród lasów i pól, które bywały w dawnych “królewskich czasach” areną polowań. Dotarcie samochodem z drogi do parkingu zajmuje sporo czasu, jeszcze więcej czasu zajmuje dojście z olbrzymiego parkingu do zamku. Ładna pogoda jest bardzo oczekiwanym atutem. My mieliśmy to szczęście.
Zamek zbudowany został przez włoskich artystów sprowadzonych przez Franciszka I, po zdobyciu Mediolanu. Jednym z tych artystów był Leonardo da Vinci, który jest uważany za twórcę słynnych podwójnych spriralnych schodów. Te schody to niewątpliwie największa atrakcja. Chociaż z pozoru wyglądają normalnie, wrażenie robią kiedy rozdzielamy się i każde z nas podąża do góry innym wejściem na schody. Widzimy się w każdej luce pomiędzy filarami jednak nie spotykamy się na żadnym piętrze. Wokół pełno dzieci bawiących się w ten sam sposób schodami w dół i w górę.
Zwiedzanie obszernego zamku jest trochę nużące, eksponaty w kolejnej komnacie wydają się być takie same jak w poprzednich, łoża, biurka, szafy, sekretarzyki - jest ich wiele więc po pewnym czasie trudno wychwycić różnice. Nie wszystkie 400 komnat dostępnych jest do zwiedzania, raczej należałoby powiedzieć, że niewiele, mimo to po dość długim czasie docieramy na taras znajdujący się na dachu. Tutaj mamy okazję zaobserwować kolejną charakterystyczną cechę zamku - liczne, wieże, wieżyczki i ozdobne kominy.. Trwają prace remontowe więc możemy podziwiać panoramę widokową z tarasów tylko na dwie strony świata. Ale i tak widok rozległych terenów przyzamkowych jest imponujący.
Wracamy na dziedziniec gdzie trwają przygotowania do koncertu, poprzedniego dnia był 14 lipca święto narodowe Francji więc koncerty odbywają się w tych dniach na okrągło. W Dolinie Loary spotkaliśmy mnóstwo scen w mijanych miasteczkach i wioskach.
Opuszczamy mury zamku i ruszamy w kierunku terenów rekreacyjnych i miejsca skąd można zrobić ładne zdjęcia. Z zazdrością patrzymy na tych, którzy mają czas wsiąść do łódki i popływać po zamkowych fosach i stawach.
Robimy więc zdjęcia i wracamy na parking. Czujemy zmęczenie i zastanawiamy się ile tak naprawdę przeszliśmy kilometrów. W nogach jest ich conajmniej 5 i chyba jest to mozliwe.
Agnieszka i Tomasz